Dzień 7

  ”A SŁOWO STAŁO SIĘ CIAŁEM” (J 1,14)
 
Przed rozpoczęciem rozważania:
Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.
 
Modlitwa do Ducha Świętego
Duchu Święty, przyjdź,
 oświeć mrok umysłu,
 porusz moje serce,
pokaż drogę do Jezusa, 
pomóż pełnić wolę Ojca, 
Duchu Święty, przyjdź.
Maryjo, któraś najpełniej przyjęła słowo Boże, prowadź mnie.
Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi
Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją, 
zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę cię 
w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:
opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają, 
strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi, 
wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu 
Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi, 
abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej 
Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem 
Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
 
Jezu, Maryjo, Józefie – oświecajcie nas, pomagajcie nam, ratujcie nas. Amen
 
 
ROZWAŻANIE DNIA:
 „A SŁOWO STAŁO SIĘ CIAŁEM” (J 1,14)
 
Być chrześcijaninem to znaczy NAŚLADOWAĆ JEZUSA.
Jezus wszedł do łona Maryi i ja mam do niego wejść. „Wejść do łona” to znaczy zdecydować się na wejście w NAJŚCIŚLEJSZĄ ZALEŻNOŚĆ, jaka jest możliwa. Taką drogę wybrał Jezus, aby przyjść do nas, i taką drogą my mamy przyjść do Niego.
„Wejść do łona Maryi” to znaczy zdecydować się żyć tym podwójnym oddaniem: Oddać się w pełni Maryi, tak jak uczynił to Jezus, oraz oddać się w pełni Jezusowi, tak jak uczyniła to Maryja.
 
Przez akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi wchodzimy na drogę, która prowadzi do tego, by kochać Maryję Sercem Jezusa oraz by kochać Jezusa Sercem Maryi.
 
W Maryi biją Dwa Serca.
Te Dwa Serca są naszym Schronieniem.
Wchodzimy do niego poprzez akt CAŁKOWITEGO ODDANIA SIĘ MATCE BOŻEJ.

LEKTURA DUCHOWA:
 
1.  Z NAUCZANIA KSIĘDZA PRYMASA STEFANA WYSZYŃSKIEGO:
 
“Chrystus najlepiej i najpełniej praktykował kult maryjny, cześć do Matki swojej. On Ją pierwszy doskonale wielbił, gdy wyrażał swą miłość i zachwyt. Pierwszy sformułował wszystkie nasze modlitwy maryjne: błagalne i dziękczynne, gdy zarzucał Jej ręce na szyję z dziecięcą prośbą, a potem z dziecięcą wdzięcznością.
 
Jak my, więcej niż my i wcześniej niż my, ciągle czegoś od Niej potrzebował i ciągle za coś Jej dziękował. Nie mógł się bez Niej obejść.
 
Każdy z nas nie ma wyboru i nie decyduje o tym, czy ma się zamknąć w łonie matki, czy nie. Tylko Chrystus mógł to uczynić dobrowolnie. I uczynił, gdyż sam chciał. Wybrał maryjną drogę przyjścia na świat! Dobrowolnie zamknął (się)w niewoli Jej dziewiczego łona. Oddał się Jej tak bezwzględnie i absolutnie, że sam nic bez Niej uczynić nie mógł. Uzależnił się od Niej tak całkowicie, jak tylko dziecko może być uzależnione od matki.
 
Któż był bardziej dosłownie in Sinu Matris – od Jezusa? Któż głębiej oddał się Jej w niewolę?
 
Największe oddanie się Maryi, niewolnictwo świętych, to tylko słabe echo tego, co uczynił Jezus. Najwyższy kult maryjny to tylko cień prawdziwego kultu maryjnego – Jezusa”[21].
  
2. Z ŻYCIA I ROZWAŻAŃ MATKI ELŻBIETY RÓŻY CZACKIEJ:
 “Od właściwego postawienia duszy wobec Boga zależy całe jej przyszłe życie wewnętrzne, a co za tym idzie, jej życie wieczne. Gdy człowiek stanie wobec Boga jako stworzenie wobec Stwórcy, jako nicość wobec Bytu, jako dziecko wobec Ojca, gdy wyzwoli się z formułek, a pozwoli, by Duch Święty nim kierował, wtedy stosunek jego do Boga nie będzie sztuczny i wymuszony, ale żywy i gorący, swobodny, radosny i płodny w dobre uczynki. Człowiek, dla którego skarbem jest Bóg i wszystkie rzeczy Boże, i całe niebo z Jego aniołami i Jego świętymi, ten znalazł skarb niewyczerpany, do którego całym sercem przylgnąć powinien, wchłaniając w siebie te skarby Boże, które stopniowo jego samego i życie jego całe i otoczenie jego podniosą ze stanu natury do stanu łaski. Wtedy wszystkie zdarzenia zewnętrzne lub stany duszy służyć będą człowiekowi do przejrzenia i ocenienia ich wobec Boga, mieć będą właściwą wobec Boga wartość i służyć będą wszystkie ku uświęceniu człowieka według słów św. Pawła: «Dobremu wszystko ku dobremu się obraca»”[23].
 
WEZWANIE DNIA 
Znajdź dziś troszkę czasu, aby w zupełnej ciszy rozkoszować się słowem Bożym z psalmu 131. Niech jego słowa wnikną głęboko do twojej duszy, rodząc pokój i wielką ufność:
 
Psalm 131
„Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe.
Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza [podkr. A.P.]
Izraelu, złóż w Panu nadzieję odtąd i aż na wieki!” (Ps 131,1-3)
 
ŚWIATŁO SŁOWA:
„»Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego«. Nikodem powiedział do Niego: »Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?«” (J 3,3-4)
 
MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:
Dziecko w łonie matki milczy i przyjmuje od niej wszystko. Na tym polega istota modlitwy milczenia.
Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.
Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.
Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.
 
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.
Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.
 
DZIĘKCZYNIENIE:
Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:
CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.

ŚWIADECTWO:
Wstyd mi się przyznać...
 
Szczęść Boże.
 
Wstyd mi się przyznać, ale przez trzydzieści lat życia bardzo rzadko przyjmowałam Pana w Komunii Świętej. Choć zawsze byłam osobą wierzącą, lubiłam się modlić, uczęszczać na niedzielną Mszę Świętą, jednak nie przystępowałam do Komunii. Kiedy o tym piszę, to aż sama nie dowierzam. Czułam się tak niegodna, że nawet świeżo po spowiedzi miałam wątpliwości, czy przyjąć ciało Chrystusa.. Proces przemiany zaczął się 3 lata temu, kiedy dołączyłam do Wspólnoty Maryjnej. Teraz po 33-dniowych rekolekcjach widzę ogromne owoce. Oczyszczenie przez wylanie morza łez, poznanie siebie, otwarcie oczu na Bożą dobroć, rozkochanie się w modlitwie różańcowej.
Przede wszystkim jednak owocem jest pokonanie lęku przed przyjmowaniem Ciała Pana Jezusa. Zapraszam Maryję do serca i mówię: ,,chodź Maryjo ze mną”. Przystępuję do Komunii z wewnętrznym pokojem. Podczas trwania rekolekcji prawie codziennie uczestniczyłam we Mszy Świętej, karmiąc się Ciałem Pańskim. Potrzebuję Jezusa, to moje lekarstwo. Czasem wracają myśli, że jestem niegodna, ale są dużo słabsze. Maryja daje mi odwagę i siłę je przezwyciężyć. Dawniej bardzo dłużyła mi się modlitwa różańcowa, a teraz - ledwo wezmę paciorki do ręki, a okazuje się, że po chwili ostatnia dziesiątka.
 
Dziękuję Mamo, że zawalczyłaś o mnie.
 
Uczestniczka.

21  S. Wyszyński, Oddani Maryi w trosce o Kościół, Częstochowa 2019, s. 17-18.
22  L. M. Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, nr 139–140.
23  E. R. Czacka, Dyrektorium, Laski, dn. 7 X 1928r.
24  A. Lenczewska, Świadectwo, nr 497.