Dzień 6

„NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG SŁOWA TWEGO” (Łk 1,38)
 
Przed rozpoczęciem rozważania:
Wycisz swój umysł i swoje serce. Duchowe wyciszenie jest naszą otwartością na łaskę. Modlitwę do Ducha Świętego postaraj się odmówić spokojnie i powoli, wczuwając się sercem w każde ze zdań.
 
Modlitwa do Ducha Świętego
Duchu Święty, przyjdź, 
oświeć mrok umysłu, 
porusz moje serce,
pokaż drogę do Jezusa, 
pomóż pełnić wolę Ojca, 
Duchu Święty, przyjdź.
Maryjo, któraś najpełniej przyjęła słowo Boże, prowadź mnie.
Duchu Święty, przyjdź!

Akt zawierzenia rekolekcji świętemu Józefowi
Święty Józefie, któremu Dobry Bóg zawierzył opiekę nad Jezusem i Maryją, 
zawierzam dziś tobie te rekolekcje i proszę Cię 
w imię twojej miłości do Jezusa i Maryi:
opiekuj się mną i wszystkimi, którzy te rekolekcje przeżywają,
 strzeż nas na drodze do Niepokalanego Serca Maryi,
wyproś nam u Dobrego Boga łaskę świadomego i głębokiego poświęcenia się Sercu 
Twojej Umiłowanej Oblubienicy, Maryi,
abyśmy oddając się Jej całkowicie, znaleźli się w bezpiecznym schronieniu Jej 
Niepokalanego Serca, które jest dla nas wielkim darem
Ojca, Syna i Ducha Świętego. Amen.
 
Jezu, Maryjo, Józefie – oświecajcie nas, pomagajcie nam, ratujcie nas. Amen
  
ROZWAŻANIE DNIA:
 „NIECH MI SIĘ STANIE WEDŁUG SŁOWA TWEGO”
 
Niezwykłe jest to, jak wiele zależy od jednego „TAK” wypowiedzianego Bogu. Niewyobrażalne jest to, że Bóg uzależnia cały swój plan zbawienia człowieka od jednego „TAK”. Jeden akt woli może zmienić wszystko.
 
Jedno „Tak” sprawia, że zstępuje Duch Święty i Moc Najwyższego osłania Maryję. Jedno „Tak” sprawia, że Słowo staje się Ciałem.
Jedno „Tak” sprawia, że Maryja staje się Matką Boga i Matką moją.
 
Tym jest właśnie akt osobistego oddania się Matce Bożej. Jednym „TAK”, które zmienia wszystko.
Jest aktem oddania całego życia po to, aby CAŁE ŻYCIE było jednym wielkim „TAK” dla Woli Ojca Niebieskiego. Takie życie jest spełnionym marzeniem Boga.
 
LEKTURA DUCHOWA:


1. Z NAUCZANIA KSIĘDZA PRYMASA STEFANA WYSZYŃSKIEGO:
 
“Jesteśmy w rozterce. Gotowi czcić Maryję, jako Królową Świata i Polski Królową. Słyszymy własne Jej słowa: Oto ja służebnica Pańska (Łk 1,38). Sama tak się nazwała w chwili, gdy usłyszała dziwne dla człowieka słowa anielskie: Bądź pozdrowiona, łaski pełna (Łk 1,28). Słowa anielskie każą widzieć w Maryi Niewiastę wyniesioną ponad aniołów. Słowa Maryi każą nam widzieć Ją na kolanach, pochyloną w posłudze Bogu i człowiekowi. Ale serce nasze to pogodzi: widzieć będziemy w Niej Służebnicę Pańską, kochać będziemy jak Matkę, a czcić jak Królową.
 
Wcześnie rozpoczęła swoją służbę, bez zwłoki. Podania głoszą, że dzieciństwo swoje spędziła w świątyni. Tutaj wczytywała się w święte księgi. Ślady tej mądrości natchnionej widzimy w hymnie pochwalnym Magnificat, wyśpiewanym przez Maryję w domu świętej Elżbiety. Tu przygotowała swojego ducha na wszystko, czego Bóg od Niej mógł w życiu zażądać. A wiemy, jak wiele zażądał od Maryi Ten, który jeden ma prawo stawiać nam wszelkie wymagania.
 
Gdy przyszła pełnia czasów Bóg zażądał od Maryi służby swemu Synowi. Wszak dokonać się miało odkupienie świata zniewoli Szatana. Słowo Przedwieczne, gotowe na rozkazy Ojca, wołało: Oto idę... abym czynił wolę Twoją, Boże mój (Ps 40,8-9). Sam Ojciec sposobił ciało ludzkie Słowu Przedwiecznemu. Duch Święty, który działa w Maryi, daje Jej światło, by podjęła dzieło Ojca. Pyta wprawdzie Maryja: Jakże się to stanie? (Łk 1,34). Ale jedno wyjaśnienie Gabriela otwiera Jej oczy na Boże działanie: już od dawna czytała w księgach, że Niewiasta zetrze głowę węża (Rdz 3,15). A więc przyszła godzina Niewiasty. Słowo Boże szuka miejsca w ludzkiej gospodzie. To Maryja ma stać się świątynią Boga, w której spocznie Najwyższy. Niech mi się stanie według słowa Twego (Łk 1,38).
 
Odtąd Maryja służy Bogu wszystkim, co ma. Któż delikatniej służy dziecku, jak nie matka? Któż troskliwej kiedy służył Bogu, jak nie Maryja, gdy pielęgnowała Go pod Sercem swoim? Jak wspaniały dała wzór wszystkim matkom ziemskim, wszystkim dzieciom Bożym, powołanym na służbę Bogu?
Maryja służyła Jezusowi swoim pokarmem, piersią przez niebiosa napełnioną – jak pięknie określa nam brewiarz. Została Świętą Bożą Karmicielką.
Maryja służyła Jezusowi swoją pracą, troskliwością macierzyńską, trudem dnia całego. Ona to troszczyła się o posiłek codzienny, o świeży podpłomyk, o czystą suknię, o nowe sandały, o porządek i ład w izbie, o schludne posłanie, o radość wypoczynku po pracy.
 
A gdy Jezus poszedł do ludzi – Maryja służyła ludziom, których prowadziła do Jezusa. Tak było przecież w Kanie Galilejskiej, gdy weselnikom zabrakło wina. Jej cichy szept: Wina nie mają (J 2,3) – brzmi dotąd w uszach naszych. A wiemy, dobrze, jak te słowa wiele znaczą. Każdy z nas może w nie włożyć swoją własną troskę, swój własny brak: zdrowia nie mają, chleba nie mają, koszuli nie mają, już sił nie mają...
 
A na Kalwarii służyła Maryja Mężowi Boleści, na którego Pan włożył nieprawości nas wszystkich. Służyła tym, że pozostała, gdy wszyscy Go opuścili. Służyła tym, że trwała, że współcierpiała, że chciała być Współodkupicielką, że chciała zostać Matką ludzi. Spokojnie skłonił Jezus głowę, gdy powiedział do Maryi o Janie: Oto syn Twój (J 19,26).
 
Gdy wyrzekła swoje słowa: Oto ja służebnica Pańska – już dobrze wiedziała, że ma służyć nie tylko Bogu Wcielonemu, ale i Jego dziełu na ziemi; ma służyć Chrystusowi żyjącemu w Kościele, w tym Mistycznym Ciele Chrystusa, i wszystkim jego członkom. A więc i nam.
 
Ojciec niebieski pragnął Matki nie tylko dla Syna swego Jednorodzonego, ale dla wszystkich swych dzieci na ziemi. Bóg chciał, aby ludzkość miała Matkę. I dla- tego Chrystus konający na Kalwarii oddał Janowi Matkę Bożą. Stała się odtąd Matką wszystkich żyjących w Chrystusie. A że ta Matka nasza chce być i dla nas Służebnicą, to już jest sprawa Jej wielkiej pokory i miłości.
 
I służy Kościołowi, pośrednicząc mu wszelkie łaski Boże. Służy, prowadząc ciągle nas wszystkich do Syna swego, budząc w nas miłość Bożą, otwierając nam oczy na wielkie sprawy Boże. Wiemy, że najprostsza droga do Boga wiedzie przez Maryję. A kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do Matki uciecze.
 
Każdy z nas umie opowiedzieć, jak przedziwne są te oczy Matki Boga, w których zawsze dostrzeżemy Chrystusa. Kto już zwątpił we wszystko, zawsze jeszcze ucieka ze łzami do Matki”[19].
 
2. Z ŻYCIA I ROZWAŻAŃ MATKI ELŻBIETY RÓŻY CZACKIEJ:
 
Modlitwa, jaką siostry usłyszały z ust Matki Elżbiety Róży i zanotowały, czuwa- jąc przy łóżku chorej już od 9 lat Matki, podczas jej ostatniej choroby, ukazuje nam postawę serca, które z całych swoich sił na wzór Maryi mówi Bogu: “Fiat!”:
 “Wszystko w pełni dla Boga.
Od świtu do nocy – wszystko dla Boga.
Od urodzenia do śmierci – wszystko dla Boga. Od początku do końca – wszystko dla Boga.
Pierwszy oddech i ostatni – dla Boga, świadomie dla Boga.
Pierwsze słowo do Boga: Kocham Ciebie. Ostatnie: Kocham Ciebie, Boże.
Pragnę żyć dla Ciebie, Boże.
Każde słowo, każda myśl, każda modlitwa, każde spojrzenie – tylko dla Boga.
Niczego nie chcę, tylko wszystko dla Boga.
Oddałam wszystko i chcę oddawać tak do końca życia wszystko Bogu. Żeby wszystko było dla Boga.
Wszystko, co żyje i oddycha, niech żyje i oddycha dla Boga. Wszystko Boga pełne. Trzeba, żeby wszystko było pełne Boga.
Niczego nie chcę, co by było nie dla Boga; trzeba, żeby wszystko chciało być i przebywać z Bogiem.
Każda myśl, każdy uczynek z Bogiem i przez Boga.
I życie, i śmierć dla Boga i z Bogiem. Dla Boga i z Bogiem. Chcę, żeby wszystko żyło i oddychało z Bogiem i dla Boga.
Od życia do śmierci wszystko z Bogiem i dla Boga. Z Bogiem było i dla Boga”[20].
 
WEZWANIE DNIA:
 
Jest tylko jeden warunek konieczny do tego, aby oddać się całkowicie Bogu przez Maryję:
CHCIEĆ. Powiedzieć: „TAK”.
 
JEŚLI CHCESZ – możesz to uczynić.
Maryja przyjmie twoje serce takim, jakie ono jest.
 
Jeśli masz w sobie już dzisiaj tę gotowość – wypowiedz to już dziś:
„MARYJO, CHCĘ BYĆ CAŁY TWÓJ!”, „MARYJO, CHCĘ BYĆ CAŁA TWOJA!”.
Powtarzaj to wiele razy i dziękuj Bogu, bo ta gotowość jest owocem łaski Bożej.
 
Jeśli jednak nie ma dziś w twoim sercu takiego pragnienia – oddaj to Bogu i pozwól Mu działać. Zachowaj spokój. Pozwól Mu cię przekonać. Nasze pragnienia są owocem Ducha Świętego. Zaproś Go do serca. Możesz to zrobić słowami modlitwy:
 
Panie Boże, oddaję Ci dzisiaj moje serce takim, jakie ono jest. Oddaję Ci moje rany, opory, lęki i wątpliwości.
Oddaję Ci dzisiaj wszystko to, co jest we mnie „na NIE” dla Twojej Woli i Twojej Miłości,
Ty sam działaj w moim sercu.
Przyjdź, Duchu Święty, i przygotuj moje serce na powiedzenie „TAK” Bogu. Na wszystko.
Przez Maryję i tak jak Maryja.
 AMEN.
 
ŚWIATŁO SŁOWA:
Troszczysz się i niepokoisz o wiele a potrzeba mało, albo TYLKO JEDNEGO” (Łk 10, 41-42)
 
MAŁY WIECZERNIK MODLITWY:
Na modlitwie i przez modlitwę rodzi się nasze „TAK” dla Boga i Jego Woli.
Znajdź dziś 5–15 minut na modlitwę osobistą w ciszy. Módl się tak, jak cię poprowadzi twoje serce.
Możesz trwać w ciszy. Możesz rozmawiać z Jezusem, zadając konkretne pytania. Możesz zaprosić Maryję i modlić się w Jej obecności.
Czas osobistej modlitwy to najważniejszy czas tych rekolekcji.
 
NA KONIEC: „ZABIERZ SŁOWO!”
Wybierz z tego dnia jedno zdanie, myśl lub słowo, które najbardziej cię dotknęło, i rozważaj je w swoim sercu nieustannie aż do następnej medytacji.
Czyń tak jak Maryja, która „zachowywała te sprawy w swoim sercu i rozważała je”.
 
DZIĘKCZYNIENIE:
Podziękuj Panu Bogu, odmawiając trzykrotnie modlitwę:
CHWAŁA OJCU I SYNOWI I DUCHOWI ŚWIĘTEMU, JAK BYŁA NA POCZĄTKU TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW, AMEN.
 
ŚWIADECTWO:
Chciałam oczyścić swoje serce...
 
Jestem w przełomowym dla mnie czasie. W tym roku weszłam w trzecią dekadę swojego życia, wydałam na świat drugiego syna. Jestem matką dwóch chłopców, od 5 lat szczęśliwą i spełnioną żoną wspaniałego człowieka. Jestem lekarką, w trakcie specjalizacji z pediatrii. Kocham dzieci. Pierwsza próba dokonania aktu zawierzenia się Maryi miała miejsce w marcu bieżącego roku. Czułam jak coś mnie odciąga, przeszkadza w realizacji drogi oddania.

Poza tym towarzyszyła mi obawa przed utratą kontroli nad własnym życiem. Z drugiej strony na mojej półce leżała książeczka „ABC oddania się Matce Bożej”, która była jak wyrzut sumienia. Mój mąż jest lekarzem. Oczekiwałam dziecka. Podjęliśmy decyzję, że chwilowo przeprowadzę się z synem do mamy. Tęsknota za mężem, niepewność jutra… Wtedy poczułam, że szukam pomocy. Pomyślałam o Maryi i podjęłam decyzję o oddaniu Jej swojego życia, oddania wszystkiego.
 
Mój poród był trudny, wiele komplikacji. Pojawił się żal do Boga, do Maryi. Dlaczego? Przecież się modliłam, przecież prosiłam. Wtedy dotarło do mnie, jak interesowna była moja modlitwa, jak nadal chcę żeby było po mojemu, jak nie doceniam łask, które otrzymuję. Chciałam oczyścić swoje serce, swoje intencje i zrobić to zupełnie bezinteresownie, mimo lęku, niełatwych emocji i trudów dnia codziennego.
 
Czas rekolekcji, przygotowujących do aktu zawierzenia się Niepokalanemu Sercu Maryi, był dla mnie okazją do refleksji nad swoją kondycją duchową, czasem rachunku sumienia, określeniem priorytetów. Słowa rozważań i modlitwa różańcowa, na której trwałam, nosząc niemowlę w ramionach, w niezwykle dosadny sposób pokazywały mi, czym może być dziecięctwo
duchowe. Chciałam z podobnym zaufaniem, jakim darzyło mnie w tych momentach moje dziecko, przylgnąć do Maryi. Zawierzyć jej wszystko, wiedząc że Ona chce się zatroszczyć o każdy aspekt mojego życia i zna moje potrzeby lepiej ode mnie. Maryja uczyła mnie dziecięctwa duchowego, poprzez mojego małego niemowlaka. Zachęciłam do odbycia rekolekcji Męża, w wyniku czego zawierzyliśmy się razem. Pierwszym i najważniejszym owocem naszego oddania jest modlitwa. Codzienny różaniec. A wszystko zaczyna się od modlitwy, od zaufania, od milczenia i trwania w Jej Niepokalanym Sercu.
 
Aleksandra


19          S. Wyszyński Wypełniamy Jasnogórskie śluby Narodu, czytania na maj, Biblioteka Kaznodziejska, czerwiec 2006, s. 7-8.

20          Zasłyszane i zapisane 1 kwietnia 1959 r.